Po roku powracamy na Zakarpacie, tym razem z zamiarem eksplorowania górskich wiosek i płajów. Punktem wypadowym jest miejscowość Wielkie Byczki i mały hotel o szumnej nazwie „Grand Hotel”. Stan dróg na Ukrainie wystawia na próbę zawieszenie każdego pojazdu, a przemieszczanie się w obłokach kurzu pochłania dużo czasu. Mimo tego warto tam pojechać!
Zaczynamy od kropki na mapie. Niby nic, ale jest to Geograficzne Centrum Europy. Kupujemy parę suwenirów i ruszamy dalej. Później zwiedzamy muzeum Karpackiego Rezerwatu Biosfery. Ciekawa ekspozycja dotyczy tutejszej geografii, flory i fauny oraz folkloru. Kolejny dzień i zagubiona w górach i w czasie wioska Bohdan. Dzika Cisa głęboko żłobi dolinę i wije się wśród mocno nachylonych stoków. Każdy spłachetek trawy, jest wykaszany bądź spasany. Taki sposób użytkowania zwiększa bioróżnorodność tutejszych ekosystemów. Rosną tu storczyki, pełniki, goździki, różnobarwne fiołki i wiele innych ciekawych roślin. Znów towarzyszy nam botanik i pasjonat fotografii Marcin Scelina z LP Baligród i wyszukuje dla nas miejsca do botanizowania. Przy okazji mamy okazję przyjrzeć się jak wygląda gospodarka leśna na Ukrainie: zrąb zupełny i transport drewna. Trafiamy nawet na szkółkę leśną. Pogodę mamy idealną...
I wreszcie gwoźdź programu - niezapomniane popołudnie „na wysokiej połoninie”. Wsiadamy na pakę ZIŁ-a, samochodu legendy i zaczyna się przygoda. Miejscowość Dubowe i dolina Cisy zostają daleko za nami, nikną gdzieś w dole. Wspinamy się przez bukowy las ku połoninom. Trzęsie nami porządnie, liście i owadzie tałatajstwo sypie się nam na głowę, ale jest fantastycznie! Na horyzoncie pokazują się coraz odleglejsze pasma górskie. Potem wysiadamy by piechotą dojść na szczyt i wysokość 1510 m. n. p. m. Jesteśmy na górze Apecka, która jest jednym z wielu z ramion masywu Świdowiec. Przepiękne widoki na Czarnohorę, plastyczne światło złotej godziny. „ Trwaj chwilo, o chwilo, jesteś piękna!”.
Zakarpacie to rejon ciekawy nie tylko pod względem przyrodniczym, ale również kulturowym. Ukraina jest krajem rozdartym między dwoma systemami gospodarczymi. W piątek był koniec roku szkolnego, oglądaliśmy obrazki jak z Polski lat 70-tych: wystrojone na ludowo dzieci i młodzież, dumnie niosące kwiaty nauczycielki. Zadziwiały nas niedokończone pałace nowobogackich i biedne, zabite deskami wioski, niezliczone stacje benzynowe, drogie auta i zajechane łady. To daje dużo do myślenia o przemianach na Ukrainie i w ogóle w Europie.
Tekst i zdjęcia © Ewa Bujalska.